Bez kasku, do piasku

Obecnie używam Arai Tour X4, który sprawdza się i do jazdy adventure i off road: ma odpinany daszek (tę samą opcję ceniłam w kasku Bell). Można używać go bez szyby za to z goglami lub bez daszka. Jest bardzo wygodny i zapewnia dobrą widoczność. Jest komfortowy, dopasowany, posiada superwydajną wentylację.

Niektórzy pytają czy nie jest głośny. Cóż, nie ma kasków cichych. Wszystkie są głośne, mniej lub bardziej. Badania przeprowadzone przez niemiecki magazyn motocyklowy Motorrad potwierdzają, że żaden z kasków nie chroni przed uszkodzeniami słuchu w wystarczający sposób. Odpowiedzią na dyskomfort są stopery do uszu.

Długo nie mogłam się jednak do nich przekonać, bałam się, że wygłuszą mi ważne dźwięki, jak klaksony, pojazdy na sygnale, itp., obawiałam się, że uniemożliwią mi komunikację w intercomie, że spowodują uczucie izolacji od otoczenia. W tym roku, po obejrzeniu wielu recenzji w końcu się zdecydowałam. Nie żałuję, wręcz przeciwnie, nie wiem jak wcześniej udawało mi się jeździć bez - szczególnie autostradą. Zdecydowałam się na motocyklowe stopery do uszu ze specjalnym filtrem akustycznym, który tłumi tylko szkodliwy i uciążliwy hałas powodowany przez wiatr, jednocześnie przepuszczając dźwięki otoczenia oraz komunikaty głosowe.

Ciekawostka: Przy prędkości 120km/h hałas wynosi średnio 98 dB, co grozi uszkodzeniem słuchu zaledwie po 7 minutach jazdy.

Ważna sprawa przy zakupie kasku: dobrze dobierz rozmiar. Nie kupuj za ciasnego, bo nie pojeździsz, nie kupuj za dużego, bo nie spełni swojej funkcji i będzie się obracał przy szybkiej jeździe. Jasne, każdy producent podaje jak mierzyć obwód głowy, by odpowiednio dobrać rozmiar. W sklepie sprzedawca podpowie, że po założeniu nie może się ruszać itd.

Mimo tego, dane mi było poznać co to znaczy gdy kask jest za ciasny. Przy krótkich przejażdżkach wszystko było ok. Kłopot pojawiał się po paru godzinach jazdy, a przy większej prędkości już po godzinie, zaczynała boleć głowa. I nie był to ból głowy, na który bierzesz APAP. Uciskowy, punktowy nad skroniami, który był sprawcą wielu przystanków, nieplanowanych postojów znacznie wydłużających trasę i po prostu odbierał przyjemność jazdy.