Skoczyliśmy do (i w) Dubaju

Dubaj - miasto o niesamowitej architekturze, miasto tysiąca atrakcji, najwyższych i najdroższych budowli na świecie, a z drugiej strony komercyjne, napuszone i ekologicznie niepoprawne miejsce na Ziemi.

Pierwsze wrażenia

To był nasz pierwszy raz w Dubaju i było niesamowicie. Po wyjściu z lotniska przywitał nas krajobraz egzotycznych palm nad którymi wyrastały nowoczesne drapacze chmur.

Zastrzyk emocji na pustyni i w chmurach

Zafundowaliśmy sobie dawkę niesamowitych emocji jeżdżąc na motocyklach KTM 450 przy wschodzie słońca po wydmach surowej pustyni z przewodnikiem z mxDubai. Strzałem adrenalinowym, po którym kolana były jak z waty był jednak skok na spadochronach w SkyDive Dubai nad Palm Jumeirah.

Burj Khalifa i Dubajskie fontanny

Obok 828 metrowego Burj Khalifa, trzy razy wyższego od wieży Eiffla i blisko 2-krotnie wyższego od nowojorskiego gmachu Empire State Building nie dało się przejść obojętnie. U jego stóp wieczorową porą podziwialiśmy Dubajskie fontanny, plasujące się w czołówce największych na świecie systemów multimedialnych fontann. Co 30 minut, po zachodzie słońca można oglądać spektakl podczas którego strumienie wyrzucają dziesiątki tysięcy litrów wody do nieba na wysokość nawet 150 metrów. Dopełnieniem tańczących w rytm muzyki strumieni są kolorowe światła i wijące się, kolorowe iluminacje na wieży Khalifa.

Dubai Mall

W sąsiedztwie tego drapacza chmur znajduje się Dubai Mall, a w nim 1200 sklepów, 150 restauracji, tor gokartowy, lodowisko, olbrzymi Dubai Aquarium & Underwater Zoo gdzie dziesiątki tysięcy zwierząt, w tym kilkaset rekinów, pływa w 10 milionach litrach wody. Dla kogoś kto kocha świat zakupów z pewnością Dubai Mall powinien znaleźć się na liście obowiązkowych miejsc do odwiedzenia.

Wszędzie daleko

Atrakcje w Dubaju są porozrzucane na przestrzeni 70 km długości - wszędzie jest daleko, niektóre taksówki są drogie, taksówkarze lubią cisnąć pedał gazu na przemian z klaksonem. Z ciekawostek - w Dubaju średnio co 3 minuty jest jakaś kraksa. Z nie-ciekawostek jeden z taksówkarzy nas oszukał i zażądał blisko 2-krotnie wyższej zapłaty za przejazd niż było ustalone wcześniej.

Druga strona miasta 'naj'

Będąc przy temacie 'nie-ciekawostek', kilka słów o drugiej stronie Dubaju. To czego nie widać na pierwszy rzut oka, a o czym mówi się szeptem, to warunki w jakich ludzie pracują w imię postawienia naj-piękniejszych, naj-większych, naj-wyższych budowli. Przy budowie Burj Khalifa niektórzy pracodawcy zatrzymywali paszporty swoich pracowników do ukończenia budowy, a pensje były wypłacane z opóźnieniem.

Jadąc przez miasto wszędzie widać pracowników przyczepionych linkami do wysokich budowli, wykonujących ciężką pracę w lejącym się z nieba żarze. Po oddaleniu się od luksusowych i turystycznych miejsc, w ciemniejszych uliczkach miasta widać było leżące na ziemi, skulone, starsze osoby.

Tamtejsza kultura to inny świat. Naszym terminem akurat trafiliśmy w tzw. Ramadan, święto w religii Islamu, które nakazuje ścisły post od wschodu do zachodu słońca. Dla nas oznaczało to konieczność dostosowania się do kilku zasad. Np. od świtu do zmierzchu nie można było publicznie ani jeść, ani pić. Dodatkowo dostosowując się do tamtejszych obyczajów musieliśmy się pilnować by nie gestykulować za mocno, nie odkrywać ramion, kolan, nie okazywać sobie publicznie miłości.

Skradziona dusza, nie skradzione serce

Podsumowując, mimo niesamowitych atrakcji i bycia pod wrażeniem architektury tak kolorowego i bogatego miasta, zbudowanego w zaledwie 2 dekady w samym środku pustyni, to miks uderzającej sztuczności, komercjalizm i nieprzyzwoity przepych, ukradł miastu duszę. Cieszymy się, że mogliśmy tyle zobaczyć i tyle doświadczyć. Natomiast naszego serca Dubaj nie skradł i nie będziemy myśleć by ponownie tam się wybrać.

Galeria zdjęć:


Previous
Previous

Przez pustynię Dubaju na KTM

Next
Next

Brudne dzieci to szczęśliwe dzieci