Seroki motocross

Pierwsze loty za płoty!

Dziś na torze motocross Seroki pod Warszawą przetestowałam Yamahę YZ250F 2020 i KTM XC 350. Wrażenia? Cóż... będzie mi potrzebny większy garaż <3 rozpoczynam zbieranie na enduraka!!!

Do tej pory jeździłam ciężkimi motocyklami dlatego największym pozytywnym zaskoczeniem była waga tego crossa. +/- 100 kg Yamahy w porównaniu do 230 kg mojego GS'a czyni różnicę. Cross okazał się łatwym do opanowania i lekkim na tyle, że bez większych problemów sama umiałam go podnieść. Niesamowitą frajdą było latanie nim zarówno po torze jak i w lesie - on wjeżdżał po prostu wszędzie. Teraz rozumiem dlaczego się przyjęło, że jazda na lekkich motocyklach to czysta fabryka zabawy!

Od weekendowych testów czytam i oglądam recenzje lekkich motocykli i póki co moją uwagę przykuł Husky FE450, którym może udać się wybrać np. do Rumunii, bez obaw, że motocykl ugrzęźnie mi w głębokich piachach, a wraz z nim radość z jazdy

Nie ukrywam, że taka jazda po torze to prawdziwy sport, trzeba mieć kondycję, pamiętać o podstawowych zasadach przyjmowania odpowiedniej pozycji (łokcie szeroko, z pleców żagiel, kolanami trzymać, na podnóżkach raczej na palcach, gaz trzymać równo) i nie bać się.

W temat wprowadził nas Radek, który jeździ od wielu już lat. To był nasz pierwszy raz na crossach i z pewnością nie ostatni. Powiem więcej, zainicjował nowy rozdział w naszych planach wycieczkowych i zakupowych <3

Więcej niebawem :)

Previous
Previous

Wrażenia po pierwszych motogodzinach na Husqvarnie 

Next
Next

Motocyklem przez Kotlinę Kłodzką