TET’em do miasta widmo

Jul 14

W ubiegłą sobotę, dość spontanicznie, zjechaliśmy trasą TET na południe aż do Bolesławca gdzie na zegarkach wybiła 19 - a to oznaczało, że musieliśmy wracać. Żałowaliśmy, że nie byliśmy spakowani na noc, bo do gór, które malowały się już na horyzoncie, było nam bliżej niż do domu.

Trasa była przyjemna. Szutry, kałuże, trochę piasku, trochę też asfaltów i betonowych płyt.

Miasto widmo i wysadzony most

Na północnym zachodzie Woj. Dolnośląskiego ciekawym miejscem do odwiedzenia jest wysadzony most w okolicy Pstrąża, największego opuszczonego miasta w Polsce.

Z kart historii miasteczka można się dowiedzieć, że niegdyś znajdował się tam zameczek obronny, który w drugiej połowie XIX w. został pożarty przez dzikie płomienie. Mieszkańcy wypasali wówczas tam bydło, uprawiali warzywa, owoce i wytapiali żelazo. Na początku XX w. krajobraz przeszedł metamorfozę zmieniając się na potrzeby armii niemieckiej. Gdy te zaczęły się wycofywać - most na rzece Bór został wysadzony i w 1945 Pstrąże zostało zajęte przez wojska radzieckie.

Miejscowość była niedostępna dla Polaków i aby utrudnić im przedostawanie się na teren obiektu część drogowa mostu nie została odbudowana. Pstrąże oficjalnie nie widniało na mapach a jedna z legend głosi, że wojska radzieckie przechowywały tam broń atomową.

Po 1994 roku i po całkowitym opuszczeniu Pstrąża przez Armię Radziecką, Wojsko Polskie przez chwilę zabezpieczało i chroniło miejscowość by w przyszłości umożliwić jego zasiedlenie. Jednak nigdy do tego nie doszło i rok później zaprzestano pilnowania miejscowości włączając ją w obszar poligonu. Przez kolejne lata Pstrąże niszczało przybierając szare szaty miasta widmo. W 2016 rozpoczęła się jego rozbiórka i dziś zrównane i wyburzone miasteczko stanowi już tylko historię, pozostawiając po sobie legendy i opowieści o błądzących duchach.