Pierwszy taki rajd w historii Chorwacji - Dinaric Rally

Zaczynają się na północy, u podnóża Alp Julijskich, od których oddzielone są doliną rzeki Socza i jej dopływu, Idrijca. Ciągną się z północnego zachodu na południowy wschód przez około 600 km, wzdłuż wybrzeża Morza Adriatyckiego i doliny Sawy. Są terenem wyniesionym wysoko ponad dwie depresje – Kotlinę Panońską na północnym wschodzie oraz basen Adriatyku. Wschodni ich kraniec wyznaczają rzeki: Drin – Pećka Bistrica – Wielka Morawa. Północna część ich jest węższa (ok. 35 km) i relatywnie niższa (1200–1800 m wysokości). W pobliżu Dubrownika rozciąga się na 250 km, tutaj też znajdują się najwyższe szczyty. Nad Adriatykiem opadają stromo do morza, natomiast śródlądowe stoki stopniowo opadają do Kotliny Panońskiej.

O czym mowa? O Alpach Dynarskich, w których po raz pierwszy w historii Chorwacji odbędzie się taki rajd cross-country.

AlpyDynarskie.png

W&H: Dziś mam przyjemność rozmawiać z Perica Matijević, człowiekiem o wielu pasjach, który stoi za ideą i wcieleniem w życie pierwszego takiego rajdu w Chorwacji.

1 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Niektórzy mówią, że Dinaric Rally 2020 będący pierwszą edycją wydarzenia zrzeszającego amatorów jazdy off-road otworzy Chorwacji drzwi do wejścia w świat rajdów. Już dziś padają pytania, czy będzie kolejna edycja.

PM: 2020 to nasza pierwsza edycja, ale będzie więcej. Dużo więcej. Już dziś planujemy edycję 2021, którą zamierzamy zorganizować w Bośni i wydłużyć o dzień lub dwa.

W 2022, chcemy objąć rajdem co najmniej trzy kraje: Chorwację, Bośnię i Hercegowinę oraz Czarnogórę. Liczymy także, że w ciągu kilku najbliższych lat obejmiemy całe Alpy Dynarskie, co będzie stanowić nie lada wyzwanie – natomiast, jesteśmy pewni, że znajdziemy na to sposób!

Mimo, że Chorwacja ma naprawdę dobrych i pełnych pasji rajdowców, to do tej pory nie było organizowanych rajdów cross country dla motocykli i quadów. Dlatego Dinaric Rally jest zupełną nowością w Chorwacji wpisującą się w jej kartę jako pierwszy i jedyny w historii rajd, który który obejmie całe pasmo Gór Dynarskich.

W&H: Jak narodził się pomysł Rajdu Dynarskiego? To pierwszy taki rajd w historii Chorwacji i pierwszy jaki masz sposobność organizować. Z pewnością wiąże się z tym mnóstwo wyzwań.

PM: Wszystko wzięło się z miłości do niesamowitego regionu, który do tej pory pozostawał wciąż ukryty. Chciałem podzielić się tym, co mamy z resztą świata. Pomysł na rajd w Górach Dynarskich rodził się, dorastał, a od jakiegoś czasu już kipiał w mojej głowie. Przez jakiś czas czekałem i czekałem na kogoś innego, może bardziej doświadczonego w rajdach i o lepszych umiejętności organizacyjnych, kogoś kto mógłby to zrobić. Aż w końcu, pewnego dnia przelałam wszystko na papier (również mapy) i muszę przyznać – spodobało mi się. Zrobiłem wywiad, zacząłem przyglądać się i obserwować najbardziej znane mi rajdy, takie jak Hellas, Seres/Grecja, Albania itp. Pomyślałem, że przy odpowiedniej dawce wiedzy i zakasaniu rękawów jeszcze wyżej - mogę to przecież zrobić. Tylko oryginalnie. I tak powstał Dinaric Rally.

Co do wyzwań, cóż nie jestem pewien, jak trudne było zorganizowanie rajdu w czasach czarnej zarazy i cholery, ale dla mnie w dobie wybuchu pandemii COVID 19 wszystko stało się podwójnie stresujące i skomplikowane. Wówczas, przy zerowym doświadczeniu w organizacji rajdów, w świetle paniki, dystansu społecznego i zamykaniu granic, tłumaczyłem sobie - jak się nie uda to przez koronawirusa.

W&H: Co do dystansu i limitów, ilu uczestników weźmie udział w rajdzie?

PM: Jeszcze przed epidemią Corona ograniczyłem liczbę uczestników do 100. To jest limit. Każdego dnia dołącza coraz więcej nowych ludzi, dlatego spodziewam się, że limit zostanie osiągnięty w ciągu kilku dni.

W&H: Spoglądam w kierunku plakatów i podziwiam logo Dinaric Rally - sam je zaprojektowałeś?

PM: Chłopiec biegnący za oponą jest moim projektem i pierwotnie stanowił logo mojej firmy organizującej wyprawy motocyklowe. Ten symbol to najlepszy sposób, w jaki potrafię wyrazić, jak się czuję za każdym razem, gdy jeżdżę na motocyklu. Zdaje się, że nie jestem osamotniony w tym uczuciu. Dlatego wykorzystałem ten design jako logo agencji. Ponieważ cała „filozofia” moich wypraw motocyklowych i rajdu jest niemal identyczna, nie próbowałem nawet projektować innego loga dla Dinaric. „Chłopiec z oponą” idealnie pasuje. To logo to właśnie - „my” - ludzie, którzy nigdy nie przestaną gonić opony - nigdy się nie zestarzeją.

7 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Ukończyłeś Akademię Sztuk Pięknych w Zagrzebiu z tytułem magistra malarstwa. Opowiedz mi o okresie, w którym studiowałeś. Jakim byłeś uczniem?

PM:  Naprawdę nie pamiętam, jakim byłem studentem, ale pamiętam, że kochałem malowanie na tyle mocno, że wiedziałem, że mógłbym je zniszczyć, gdybym chciał z niego wyżyć. Postanowiłem więc, że nigdy nie będę żył z malarstwa, ale zajmę się czymś innym - np. projektowaniem. A samą sztukę malowania zostawię sobie jako coś cennego, coś tylko mojego, osobistego. 

W&H: Zanim założyłeś UNTAMED Motorcycle Expeditions, pracowałeś w dziale marketingu, zajmując się CI, promocjami, projektami multimedialnymi. Wyobrażam sobie, że pracowałeś w dobrze wyprasowanej koszuli w przyzwoitym biurze, dużo projektowałeś przed komputerem - czy tak było? Dlaczego założyłeś własną firmę?

PM: Oj… byłem upierdliwy dla mojego szefa(ów) i moich kolegów przez lata w różnych firmach, w których pracowałem. Nie mogłem znieść przeciętności, płytkości i nie porwało mnie sprzedawanie czegoś, w co nie wierzyłem, komuś, kto tego nie potrzebuje.

Untamed (z angielska Nieokiełznany) przyszedł później. Adventure Driven Vacations (adv.hr) była właściwie pierwszą firmą, którą założyłem (ze znajomym). Przed UNTAMED było jeszcze kilka innych. ADV to z pewnością najlepsza firma spadochroniarska w Chorwacji i najprawdopodobniej w całym regionie.

Krótko mówiąc, otworzyłem własny biznes, aby tę moją upierdliwość inni nie musieli więcej znosić:) Wrzucam się w wir wszystkich swoich pomysłów i ciężką pracę, ale jestem szczęśliwy, ponieważ 95% czasu poświęcam na robienie tylko tego, w co wierzę w 100%.

3 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Czy uważasz, że możliwe jest zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym?

PM: Czy naprawdę myślisz, że jestem filozofem? [śmiech] Jaka jest prawda? Jaki jest sens życia? Gdybym tylko znał odpowiedź na te pytanie... prawdopodobnie byłbym mistrzem życia i zawodowego i prywatnego :). Prawdopodobnie moja żona jest najlepszą osobą, której można zadać to pytanie! :)

W&H: Haha ok, chyba rozumiem. Idąc dalej, jesteś także przewodnikiem wspinaczkowym i ratownikiem górskim. Czy kiedykolwiek brałeś udział w misji ratunkowej? Dlaczego (zwykle) trzeba ratować ludzi? Jakie środki bezpieczeństwa wziąłeś pod uwagę w organizacji Dinaric Rally?

PM: Tak… Niestety, ostatnio ludzie najczęściej nawet nie chcą pomocy i, szczerze mówiąc, nie jestem nawet pewien, czy trzeba ich ratować, jeśli tego nie chcą. Mówię o ludziach, którzy decydują się zakończyć swoje życie, a jest ich całkiem sporo. Powiedziałbym, że w Chorwacji jest ich coraz więcej. Ale to jest kolejne pytanie natury filozoficznej... Jeśli zapytasz o ludzi, którzy naprawdę potrzebują (i proszą) o pomoc, to odpowiedź brzmi: ludzie potrafią znaleźć się w sytuacji, z której nie wiedzą, jak się wydostać. Zwykle, dzieje się tak, ponieważ brak im kwalifikacji, przygotowania, odpowiedniego wyposażenia lub po prostu doznali kontuzji ... my w CMRS (Chorwackie Pogotowie Górskie), z drugiej strony, jesteśmy wykwalifikowani, przeszkoleni i zawsze gotowi do pomocy. Przy okazji - sprawdź konto CMRS na Twitterze - mamy tam dość oryginalną komunikację! :)

Muszę powiedzieć, że nie jestem już tak aktywny w CMRS jak kiedyś! Zasadniczo jestem w trybie gotowości, jeśli przyjdzie sytuacja, w której naprawdę będę mógł dużo pomóc (klęski żywiołowe lub jakaś skomplikowana misja ratunkowa w wysokich górach). Muszę przyznać, że nie czuję się dobrze, wykonując misje poszukiwawcze i ratownicze dla ludzi, którzy tak naprawdę nie chcą zostać uratowani, którzy często są uzbrojeni, są byłymi żołnierzami itp ...

Jeśli chodzi o rajd - będziemy mieli wsparcie ratownictwa medycznego i ratownictwa górskiego. Moi przyjaciele z CMRS będą brali udział w rajdzie. System śledzenia na żywo, którego będziemy używać, jest niesamowity - nowe rozwiązania technologiczne z pewnością pomogą, a sama trasa jest bezpieczna.

W&H: Ok, wróćmy na chwilę do Twoich moto-korzeni. Twój pierwszy motocykl, Twoja pierwsza jazda. No i dlaczego jeździsz enduro?

PM: Zdecydowałem się kupić motocykl, gdy zdałem sobie sprawę (to było na górze Bjelašnica, gdy wracaliśmy z jednej z kajakarskich wypraw), że ani pieszo, ani na rowerze, ani w żaden inny sposób nie jestem w stanie dotrzeć do wszystkich pięknych miejsc (wzgórza, łąki, lasy...). Zacząłem się rozglądać… i tak w 2011 kupiłem Yamahę Tenere 660 z przebiegem 800 km. Swoje pierwsze 10 km zrobiłem w terenie. Próbowałem wspiąć się na pobliską górę, którą od czasu do czasu pokrywał śnieg. To była najlepsza rzecz na świecie. Wówczas zaliczyłem również swój pierwszy upadek na motocyklu :). Zresztą w tamtym czasie marzyłem o podróżowaniu po świecie i odbyłem kilka ciekawych podróży, ale nawet nie zbliżyłem się do tego, co chciałem robić. Stopniowo skończyłem na enduro i zostawiłem zwiedzanie świata na “starość”:).

W&H: Widać, że żyjesz pełnią życia! Przy tak wielu pasjach, jak znajdujesz czas na te wszystkie zajęcia i na swojego czworonożnego przyjaciela?

PM: Wygląda na to, że zrobiłaś na mój temat niezły research? [uśmiech]

To właśnie mój czworonogi przyjaciel, Zum (jak powiększenie - zoom - po angielsku) żyje pełnią życia :). Czasem myślę, że to ja i moja żona jesteśmy tylko jego klaunami :).

Szczerze mówiąc, za dużo pracuję. Jakkolwiek wygląda to z boku, dla mnie zawsze i wszędzie jest okazja do stworzenia czegoś, rozpoczęcia nowego projektu, realizacji nowego pomysłu. Wydaje mi się, że mam niezwykle silną potrzebę tworzenia czegoś, co jest po prostu ode mnie silniejsze.

To prawda, że ​​staram się żyć pełnią życia, ale szczerze mówiąc, nigdy nie mógłbym żyć tylko chwilą. Muszę przyznać, że nigdy też nie rozumiałem niektórych moich przyjaciół, którzy dużo podróżują, a po powrocie do domu wykonują małoznaczne prace. Dla mnie życie jest zbyt krótkie, by tracić czas na robienie czegoś, w co nie wierzysz. Nie wierzę w tryb ‘high life’ :). Najbardziej motywuje mnie ciężka praca nad czymś, w co wierzysz.

A więc tak. Nawet mój pies jest najlepszym psem wszech czasów. Zum był również moim projektem :). Wiele się nauczyłem o czworonogach, zanim dołączył do naszego życia. Obecnie, jest dobrze wykształconym dżentelmenem - ludzie go kochają!

9 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Czy jest coś nowego, czego chciałbyś spróbować? Jakie są Twoje plany?

PM: Zawsze jest coś nowego. Łucznictwo, kaval (flet z krajów wschodnich), nurkowanie swobodne... planuję również rozwinąć swój biznes wypraw off-road o Maroko i miejmy nadzieję, Kirgistan / Kazachstan. Ogólnie chciałbym więcej podróżować. Myślimy także o powiększeniu rodziny... więc myślę, że to dużo zmieni...

W&H: Gdybyś mógł, co byś powiedział 20-letniemu sobie?

PM: Nie sądzę, żeby ten niełatwy, szalony 20-letni ja by mnie zrozumiał :) ale powiedziałbym: pamiętaj, że nie jesteś tym, co mówią o tobie ludzie, ale tym, co robisz. Powiedziałbym też: mam nadzieję, że odnalazłeś swój spokój.

5 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Jakie jest twoje życiowe motto?

PM: Nigdy nawet nie próbowałem wyrazić życiowego motta. Chyba nie mam takiego. Ale skoro pytasz, to może coś takiego: nie interesują mnie ludzie ani historie, interesują mnie pomysły.

A może: “Niezbadane życie nie jest warte życia” (według Sokratesa), albo: “Der Mensch kann zwar tun, was er will, aber er kann nicht wollen, was er will” - przy czym celowo cytuję po niemiecku bo wówczas ma to najwięcej sensu - to ze względu na znaczenie czasownika: wollen który oznacza marzyć i chcieć.

Może właśnie ten ostatni cytat, tj. niemiecki, jest tym, który jest mi najbliższy :).

W&H: Co byś powiedział ludziom, którzy mają wielkie pasje i marzenia, ale walczą o ich urzeczywistnienie?

PM: Smutna prawda jest taka, że ​​pomysły, marzenia czy idee, które nie zostały czy nie zostaną urzeczywistnione, nie mają znaczenia! Nawet te słabo zrealizowane są już dowodem na istnienie czegoś, jakiś zalążek w głowie. Pomysły, które są tylko w czyjejś świadomości i ludzie, którzy mają „tysiące wspaniałych pomysłów, ale ktoś lub coś innego powstrzymuje ich przed wdrożeniem w życie” tracą wiarygodność. A tzw. “zbyt ambitne marzenia” są innym terminem na lenistwo. Mnie interesują marzenia i idee, które ujrzą światło dzienne. Walka o marzenia jest dobra, ale trzeba mieć świadomość co jest realne, a co jest oszukiwaniem samego siebie.

Zatem - miej marzenia! Ale nie bądź tym gościem, który tylko zadręcza wszystkich swoimi niesamowitymi marzeniami i pomysłami, które nigdy się nie spełnią.

W&H: Dziękuję Perica! To była przyjemność móc poznać Cię bliżej. Życzę Ci samych sukcesów i wdrażania jak największej liczby pomysłów w życie! 


The first such rally in the history of Croatia

- Dinaric Rally

They begin in the North, at the foot of the Julian Alps, separated by the valley of the Soča River and its tributary, the Idrijca. They extend from northwest to southeast for about 600 km, along the coast of the Adriatic Sea and the Sava valley. They are an area raised high over two depressions - the Pannonian Basin in the northeast and the Adriatic basin. Their eastern end is marked by rivers: Drin - Pećka Bistrica. The northern part of them is narrower (approx. 35 km) and relatively lower (1200–1800 m high). In the vicinity of Dubrovnik it stretches for 250 km, and the highest peaks are also found here. On the Adriatic, they descend steeply into the sea, while the inland slopes gradually descend into the Pannonian Basin.

What is this about? It’s about the Dinaric Alps, the place of a cross-country rally to be held for the first time in the history of Croatia.

AlpyDynarskie.png

W&H: Today I have the pleasure to talk to Perica Matijević, a man of many passions, who is behind the idea of the very first such rally in Croatia.

2 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Some say that the Dinaric Rally 2020, the first edition of the off-road event, will open the door to Croatia to enter the world of rallying. Questions are already being asked whether there will be another edition.

PM: 2020 is our first edition, but there will be more. Much more. We are already planning the 2021 edition, which we intend to organize in Bosnia and extend it by a day or two.

In 2022, we want to cover at least three countries with the rally: Croatia, Bosnia and Herzegovina and Montenegro. We also hope that in the next few years we will cover the entire Dinaric Alps, which will be quite a challenge - but we are sure that we will find a way!

Although Croatia has really good and passionate rally riders, so far there have been no cross country rallies for motorcycles and quads. Therefore, the Dinaric Rally is a complete novelty in Croatia, which paves its way and is the first and only rally in history that will cover the entire range of the Dinaric Mountains.

W&H: How was the idea of ​​the Dinaric Rally born? This is the first such rally in the history of Croatia and the first you have the opportunity to organize. It certainly comes with a lot of challenges.

PM: It all came out of love for this amazing region, which until now was still hidden. I wanted to share what we have with the rest of the world. The idea for the rally in the Dinaric Mountains was forming, maturing, and has been boiling in my head for quite some time. For a while I waited and waited for someone else, perhaps more experienced in rallies and with better organizational skills, someone who could do it. Finally, one day I put everything on paper (including maps) and I have to admit - I liked it. I did some research, I started to watch and observe the most famous rallies such as Hellas, Seres / Greece, Albania etc. I thought that with an appropriate dose of knowledge and rolling up my sleeves even higher - I can do it after all. Only original. And this is how the Dinaric Rally was born.

As for the challenges, well I'm not sure how difficult it was to organize a rally in the times of the black plague and cholera, but for me, with the COVID 19 pandemic outbreak, everything became doubly stressful and complicated. At that time, with no experience in organizing rallies, in the light of panic, social distancing and closing down the borders, I kept telling myself - if it doesn’t work it’s because of the coronavirus.

W&H: As for the distance and limits, how many participants will take part in the rally?

PM: Even before the Corona epidemic, I limited the number of participants up to 100. That's the limit. More and more new people join each day, so I expect the limit to be reached within a few days.

W&H: I look towards the posters and admire the Dinaric Rally logo - did you design it yourself?

PM:  The boy chasing the tire is my design and was originally the logo of my motorcycle expedition company. This symbol is the best way I can express how I feel every time I ride a motorcycle. It seems that I am not alone in this feeling. That's why I used this design as an agency logo. Since the whole "philosophy" of my motorcycle tours and rally is almost identical, I didn't even try to design a different logo for Dinaric. The “Boy with the tire” fits perfectly. This logo represents "us” - the people who will never really stop chasing a tire - will never grow old.

8 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: You graduated from the Academy of Fine Arts in Zagreb with a master's degree in painting. Tell me about the period you studied. What kind of a student were you?

PM: I don't really remember what a student I was, but I do remember that I loved painting so much that I knew I could destroy it, if I wanted to live on it.

So I decided that I would never make a living from painting, but I would do something else - for example designing. And I will leave the art of painting for myself as something valuable, something only mine, personal.

W&H: Before starting UNTAMED Motorcycle Expeditions, you worked in the marketing department with CI, promotions, and multimedia projects. I imagine you worked in a well-pressed shirt in a decent office, did a lot of designs in front of a computer - was it like that? Why did you start your own company?

PM: Oh… I've been a pain in the a** to my boss (s) and my colleagues over the years at the various companies I have worked for. I couldn't stand mediocrity and shallowness, and I wasn’t in love with selling something I didn't believe in to someone who didn't need it.

UNTAMED came later. Adventure Driven Vacations was actually the first company I started (with a friend). Before UNTAMED, there were a few more. ADV is certainly the best skydiving company in Croatia and most likely in the whole region.

In short, I started my own business so that my annoyance would not have to be put up by others :) I throw myself into the whirlwind of ideas and hard work, but I'm happy because I spend 95% of my time doing only what I believe in 100%.

4 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Do you think work-life balance is possible?

PM: Do you really think I'm a philosopher? [laughs] What's the truth? What is the meaning of life? If only I knew the answer to this question ... I would probably be a master of a professional and a private life :). Probably my wife is the best person to ask this question to! :)

W&H: Haha ok, I think I understand. Moving on, you are also a climbing guide and mountain rescuer. Have you ever participated in a rescue mission? Why (usually) people need to be saved? What security measures did you consider in organizing the Dinaric Rally?

PM: Yes ... Sadly, recently, people often don't even want to be rescued and, to be honest, I'm not even sure, if they need to be saved, if they don't want to. I'm talking about people, who decide to end their lives, and there are quite a few of them. I would say that there are more and more of them in Croatia. But that is another philosophical question ... If you ask about people who really need and ask for help, the answer is: people can find themselves in a situation where they don't know how to get out. Usually, it is because they lack qualifications, preparation, adequate equipment or they are just injured ... we at CMRS (Croatian Mountain Rescue Service), on the other hand, are qualified, trained and always ready to help. By the way - check CMRS Twitter account - we have quite original communication there! :)

I must say that I am not so active in CMRS anymore! Basically, I'm on standby should a situation arise where I can really help a lot (natural disasters or a complicated rescue mission in the high mountains). I have to admit that I don't feel comfortable doing search and rescue missions for people who don't really want to be rescued, who are often armed, are ex-soldiers etc ...

As for the rally - we will have the support of regular medics and mountain rescue service. Friends of mine, from CMRS will be riding the rally. The live tracking system that we will be using is amazing - new technological solutions will surely help and the route itself is safe.

W&H: Ok, let's go back to your moto-roots for a moment. Tell me about your first bike, your first ride. And why do you ride enduro?

PM: I decided to buy a motorcycle when I realized (it was on Mount Bjelašnica when we were returning from one of our canyoning expedition) that neither on foot, nor by bike, nor in any other way, I was able to reach all the beautiful places (hills, meadows, forests ...) I started to look around and in 2011 I bought a Yamaha Tenere 660 with a mileage of 800 km. I did my first 10 km in the field - offroad. I tried to ‘climb’ a nearby mountain, and there was snow occasionally covering the road. It was the best thing in the world. That was my first bike drop too :). Anyway, at that time I dreamed of traveling the world and had some interesting journeys, but I didn't even come close to what I wanted to do. Gradually, I ended up on enduro and left exploring the world for my old days:).

W&H: I can see that you live your life to the fullest! With so many passions, how do you find time for all these activities and for your four-legged friend?

PM: Looks like you've done some good research on me? [smile]

It is my four-legged friend, Zum (like zoom in English) who lives life to the fullest :). Sometimes I think that me my wife are just his clowns :).

Honestly, I work too much. However it looks from aside, for me there is always and everywhere an opportunity to build something, start a new project, implement a new idea. It seems to me that I have an extremely strong need, urge to create something and it is simply stronger than me.

It's true that I am trying to live my life to the fullest, but frankly speaking, I could never live just to enjoy a moment. Honestly, I also never understood some of my friends, who travel a lot and do some very stupid jobs when they come home. For me, life is too short to spend time doing something you don't believe in. I do not believe in the 'high life' mode :). What motivates me most is to work hard on something you believe in.

So. Even my dog ​​is the best dog of all time. Zum was also my project :). I learned a lot about these four-legged creatures before he joined our lives. Currently, he is a well-educated gentleman - people adore him!

10Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: Is there anything new you would like to try? What are your plans?

PM: There is always something new. Archery, kaval (eastern countries flute), free diving ... I also plan to extend my off-road expeditions business and cover Morocco and hopefully to Kyrgyzstan / Kazakhstan. Overall, I'd like to travel more. We are also thinking about expanding the family ... so I think it will change a lot ...

W&H: If you could, what would you say to your 20-year-old Self?

PM: I don't think this difficult, crazy 20-year-old me would understand me :) but I would say: remember, you are not what people say about you, you are what you do. I would also say: I hope you have found your peace.

6 Wheels and hills - Dinaric Rally.png

W&H: What's your life motto?

PM: I have never even tried to express my life motto. I don't think I have one. But if you ask, maybe something like this: I'm not interested in people or stories, I'm interested in ideas.

Or perhaps: "Unexplored life is not worth living" (according to Socrates), or perhaps: Der Mensch kann zwar tun, was er will, aber er kann nicht wollen, was er will. (I am quoting in German on purpose because then it makes the most sense because of the meaning of the verb: ‘wollen’ - which means ‘wish’ and ‘want’ at the same time).

Maybe the last one, ie German, is the one that I feel the most  :).

W&H: Last question - what would you say to people who have great passions and dreams but struggle to make them come true?

PM: The sad truth is that ideas or dreams that are not or will not be realized do not matter! Even those that are poorly implemented are proof of the existence of something, some seed in the head. Ideas that are only in someone's head and people who “have thousands of great ideas, but someone or something else is stopping them from implementing" lose credibility. And the so-called "too ambitious dreams" is another term for laziness. I am interested in dreams and ideas that will see the light of day. Fighting for them is good, but you need to be aware of what is real and what is self-deception.

So - go ahead and do dream! But don't be that guy who only tortures everyone with his amazing dreams and ideas that will never come true.

W&H: Thank you Perica! It was a pleasure to get to know you better. I wish you every success and implementation of your ideas!

Previous
Previous

Jednośladem z Polski do Nowej Zelandii

Next
Next

Husqvarna FE 450: upgrade + serwis