Dolomickie epickie przełęcze

Dolomity, perła włoskich Alp, to region, który z każdym rokiem przyciąga coraz więcej miłośników gór, przyrody oraz aktywnego wypoczynku. Ten niezwykły łańcuch górski, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, oferuje swoim odwiedzającym nie tylko zapierające dech w piersiach krajobrazy, ale i niezliczone możliwości do spędzenia aktywnie czasu, niezależnie od pory roku. W lecie Dolomity stają się rajem dla miłośników trekkingu, wspinaczki oraz kolarstwa górskiego, zimą zaś przyciągają narciarzy i snowboardzistów z całego świata. My podziwialiśmy dolomickie wierzchołki z siodeł naszych włoskich scramblerów i w tym wpisie dzielimy się z Wami mapkami i doświadczeniami z tej epickiej trasy.

Nasze dolomickie rodeo zaczęliśmy od południowego wjazdu na Passo Sella. Słowo "epickie" tu pasuje jak kask na głowę, ale muszę przyznać – trochę się nakręciliśmy na widoki i nie tylko.

Kręcąc dalej, zgodnie ze wskazówkami zegara, podbiliśmy Passo Gardena. I tutaj zarzuciliśmy kotwicę na smaczny lunch. Bardzo polecamy miejscówkę - włoski makaron z widokiem na skaliste giganty, a na deser szarlotka z kawką – nie powiem, żeby mi nie smakowało :)

Tutaj jeszcze mała dygresja na temat Gardeny - cóż, chyba wszystkie autobusy Dolomitów umówiły się na randkę właśnie tam. Ale dajemy radę, bo co tam korek przy takiej scenerii! A rowerzyści? Czapki z głów bo zacięcie cisnęli pod górę, jakby im ktoś obiecał złoty medal na szczycie.

Po mocno turystycznej Gardenie przejechaliśmy przez piękne Passo Campolongo i chyba najlepszą część – Passo Pordoi z szerokimi serpentynami. Tu to już każdy może się poczuć jak mistrz toru. Ostatnie odcinki trasy to był właśnie ten motocyklowy zen – ja, motór i droga. Czysta przyjemność:)

Podsumowując, Dolomity na motocyklu to taka przejażdżka, na którą warto się wybrać, nawet jeśli trzeba się przeciskać między autobusami i rowerami. Widoki – kosmos, trasa – klasa, a wspomnienia – bezcenne.

Previous
Previous

Enduro na Fuerteventura i nie tylko…

Next
Next

Klejnot Alp: Stelvio czy Gavia Pass?